Autor Wiadomość
rafal00m
PostWysłany: Nie 21:03, 08 Lut 2009    Temat postu:

W sprzęgle wymieniałem tarcze i żeby przetestować wsk nie zakładałem klapy sprzęgła a zabespieczenie wsadziłem fartem co się potem okazało ze nie naszło całkiem dobrze , rozpaliłem motor wsiadłem i jak zawsze wyrze obroty i bieg a tu tylko ból ogromny mnie w nogę załapał i trzask patrze a tu łydka cala pocharatana a wyżej jeszcze jedna sprężynka wbita do dzisiaj boje się sprzęgło robić
mundy
PostWysłany: Nie 15:40, 08 Lut 2009    Temat postu:

Ja mialem pare Very Happy

1Wsk po deszczu na błocie (wody nie bylo widac) ,ale miekka drozka(gliniasta), a ja z 60 mialem naraz sprzet wyjechal spod tyłka ,a ja na łace siedze Razz .Nic by sie nie stało gdybym nie rozciol kolnana od tłuczonego lusterka(od tamtej pory nie kupowalem juz lusterk do wsk Laughing )
2.Jeźdizlem z kumplem , (wfm i wsk), wyprzedzlaem go kiedys w lesie z prawej jak to w takie lesne drogi , a ten nie loknol ze go wyprzedzam i zajechal mi. A bylo z 65 na takiej dosc ciasnej scieszce , chcac ratowac jakos sytuacje skrecilem szybko w prawo i tylny hebel, ale jak to wiadomo jechalem juz za szybko i moto w poprzek drogi sie znalazlo a mnie przerzucilo jak z desantu z 4-5 metrow w powietrze Laughing ,Upadlem w jakies liscie wstalem, podnioslem moto i pojechalem jeszcze silnik nie zgasl, tyle ze juz bez sprzegla, bo sie ułamala rączka. Z boku jakis przypadkowe typki to widzialy to mieli miny Razz
3 .Ojciec kiedys moje moto dał mojej siostrze 13 l wjechala w plot po dodaniu gazu na zakrecie jadac z 15/h. Wtedy byly najwieksze straty bo az bak sie wgniotl .
4.Jakies drobne byly ktorycyh nie licze bo nie bylo zadnych ran ani uszczerbku w moto wiec nie zostaly w pamieci:D

Very Happy Very Happy Very Happy
soldyy
PostWysłany: Nie 8:51, 08 Lut 2009    Temat postu:

Ja tam nie miałem żadnych wypadków... Poza jakimiś drobnymi glebami na początku jak się uczyłem jeździć Wink No i lepiej niech tak zostanie...
kleszczyk
PostWysłany: Nie 0:21, 08 Lut 2009    Temat postu:

Pierwszy poważny to na rowerze. Jechałem na % w do rowu wjechałem. Złamałem nos, miałem wstrząs mózgu i krwiaka na śledzionie, rozcięty łuk brwiowy do samej czaszki, blizna na łuku brwiowym teraz mam, a 1.5 cm od oka i 1.5 cm od pulsu miałem to rozcięcie, to mogło mnie już tu nie być albo miałbym sztuczne oko. A co najlepsze to wyszedłem o własnych iłach z rowu, naprostowałem kierownik w rowerze, i pojechałem na chatę 1.5 kilosa. Schowałem rower do garażu i jeszcze się w szybie przeglądałem.

A autem to raz psa przywaliłem. Dokładnie 22.12 zeszłego roku. Jechałem na dyskotekę, średnia prędkość 105, po deszczu i patrze a ten na środku drogi stoi i idzie na mój pas. To po hamplach i jakieś 40 m przed tym psem jeszcze zacząłem trąbić. A pies obrócił się dopiero jakieś 10 m przed autem. Dostał przy 40. Pojechałem szybko do domu i minąłem się z policją. Jak później jechałem autobusem to jeszcze żył. Policja go pilnowała. Z autem to prawie nic się nie stało: wsunięta 10 cm lampa do środka, pęknięty plastik osłony lampy, połamane 2 zatrzaski z 3 od mocowania lampy, pęknięty znaczek na masce i lekko wgnieciona maska (znaczek i maskę to zobaczyłem dopiero po miesiącu) i pogięta tablica. I oby więcej nie było nic.
aronek
PostWysłany: Sob 23:11, 07 Lut 2009    Temat postu:

Ciebie to widze ze straszny pech przesladuje;/ mnie tez wsk chciala 'pogryzc' raz:P to bylo w maju, po wyciagnieciu wsk'i z kilkunastoletniego spoczynku:P postanowilem sie przejechac, a ze mialem lekko obrocony taki badziew w gazniku co sie na nim przepustnica trzyma, to srubk od przepustnicy nie wchodzila mi w ten rowek, tylko w plaszcz przepustnicy i sie gaz zacinal. wiec odpalilem, jedynjka,dwojka,3... nawrot,1, 2-juz sie powoli szykowalem zeby 3 zapiąć, dalem pelen gaz i sie ch**(gaznik)zacial. ja spanikowalem, bo do tej pory kilka razy jedzilem na motorze, obroty max, zaczalem awaryjnie hamowac na przod(tylni mi nie dzialal wtedy) ale ja amator nie wcisnalem sprzegla;/ w koncu zaliczylem glebe, a ze bylo cieplo, ja w spodenkach, to teraz mam zaszczyt nosic na łydce blizne 9cm x 5 cm Grey_Light_Colorz_PDT_09 a z gojeniem to byly jaja...ile sie nacierpialem:P jak opatrunki trzebabylo zdejmowac... blee
niedawno sie siekierką ciapnalem w reke... cialem taką stara deseczke zeby w piecu rozpalic. malo sily bylo. i 3 cm mi poszlo za bardzo w lewo...krew sie ciurkiem lała... i to jeszcze nic, bo nie chciala przestac sie lac Grey_Light_Colorz_PDT_20 tez sie dlugo goilo.
tak to nie mapietam jakis wypadkow w moim wykonaniu, samochodowych ani 1, innych tez sobie nie przypominam. to by bylo na tyle:P
aa przypomnialem sobie, koledze w pysk walnąłem to sobie palca zlamalem, ale nie bylem u lekarza:P bolalo z miesiac, pozniej powoli ustaalo. to tez bylo w maju. ale jak palca sciskam to boli Grey_Light_Colorz_PDT_11 i jest leciutko skrzywiony, ale nie widac na 1 rzut oka:P
maly15
PostWysłany: Sob 23:04, 07 Lut 2009    Temat postu:

NAJPIERW POWAZNIEJSZE Smile
1 Wypad na tor motocrosowy rowerm w wieku hmm to miałem z9 lat Very Happy po zjedzie z najwiekszej góry byłem cały chciałem jeszcze raz potem sie jzu nie udało ;/ skrecona kostka , wstrzązg mózgu i kilka dni w szpitalu:D

Taki tam mniej powazny wczoraj an wsk szlif;/ zdarłem se lewy pułdupek Very Happy xd(niby t o było an błocie ale zaczaczyłem tyłkiem o tkai bolec w motorze bo niemam siedzenia tymczasem)

hmmm co tu jeszcze ... Przyciecie palca sekatorem (duzym) przy cięcu drzewka Oj bolało bolało sekator zatrzymał sie na kości ;/
marcin90-70
PostWysłany: Sob 21:35, 07 Lut 2009    Temat postu: Wasze wypadki na motocyklu, w samochodzie i miejscu pracy:)

Tak jak w temacie- piszcie prosze co i kiedy powaznego się kazdemu z was przytrafiło. Opis wypadku i szkody nim wyrządzone, byc moze lektura skłoni kogoś do ostrożności:).

Ja z motocyklem nie miałem większych przygód, jeno raz WSK mnie chciała pogryźć. Hamulce zawiodły, i motocykl znalazł się razem ze mną w krzakach. Wynik- porysowana gęba, lekkie stłuczenia:D

W samochodzie... uff... było gorzej. Kilka małych stłuczek jako pasazer, kierując pojazdem tylko jedno "puknięcie" przy cofaniu Tranzitem:P
a z powazniejszych wypadków- dachowanie i "koziołkowanie" samochodem, spowodowane ucieczką przed zderzeniem czołowym z wyprzedzającym "na trzeciego". Połamana miednica, konczyny, żebra, szczęka, peknięta wątroba i inne, pomniejsze obrażenia. Skutkiem wypadku był rok mojej motocyklowej posuchy, w czasie którego dochodziłem do siebie po zdarzeniu, oraz przedwczesne zejście z tego swiata dwóch młodych ludzi.

Dzisiaj- złamanie kilku kości stopy i kości uda:( WSK w garażu do maja;/ Drzewo w lesie upadło na mnie, łamiąc dośc boleśnie i dotkliwie. Nauczka- obuwie o własciwościach antypoślizgowych i oczy wogół głowy to skarb:(

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group